Jargiło-Paćkowski, Zamarła Turnia
W niedzielę rano trochę się grzebiemy dlatego też pod ścianą meldujemy się później niż planowaliśmy. Aczkolwiek dzięki temu akurat Słońce zaczyna oświetlać nam południowo-wschodnią część ściany Zamarłej czyli miejsce naszej dzisiejszej działalności. Postanawiamy bowiem zmierzyć się z poważną (jak na nasze możliwości) drogą wytyczoną przez zespół Jargiło-Paćkowski. Czekają nas bowiem dwa ciągowe wyciągi za VI+, dopiero trzeci, gdy droga schodzi się z Motyką, jest łatwiejszy.
Dzielimy się z Grześkiem trudnościami na pół i to on rozpoczyna pierwszy – czeka go piękne wspinanie na 50-metrowym odcinku idącym praktycznie cały czas wzdłuż rysy. Ten fragment okazuje się niesamowity – wspinanie jest bardzo estetyczne, techniczne i trzymające w napięciu. Jednym słowem – perełka :) Po dotarciu na stanowisko, czas na moją kolej.
Charakter wspinania ulega zmianie – czas na siłowe wejście na kant, po czym bardziej techniczne układanie się w ciasnym zacięciu. Trochę przytłoczony ale zadowolony melduję się na wygodnym stanowisku i ściągam resztę zespołu. Na ostatnim wyciągu Motyki jest długa kolejka, dlatego też decydujemy się na zjazdy linią pokonanej drogi. Wspólnie stwierdzamy, że droga J-P jest jedną z ładniejszych w Tatrach w tej wycenie, szkoda tylko, że nie jest dwa razy dłuższa :)