15/06/2017Tagi: TatryDolina BatyżowieckaBatyżowiecki SzczytWspinanie górskie lato

Pytlakuv expres, Batyżowiecki Szczyt

Wycena: VI+   Asekuracja: R2   Długość [m]: 210   Wyciągi: 6   Czas [h]: 3   Wystawa: S   Ocena: 7/10   Komentarz:    

Prognozy na długi weekend niestety są fatalne, więc zamiast 2-dniowego pobytu wybieramy szybką akcję na południowej ścianie Batyżowieckiego Szczytu. Umawiam się z Jackiem, w ostatniej chwili dołącza również Rysiek, więc działamy w sprawdzonym składzie 😊. Pod ścianę docieramy bardzo sprawnie (2 godziny), temperatura jest idealna, a Słońce początkowo dość mocno operujące, około 11-tej chowa się już na cały dzień za chmurami. Decydujemy się na ciekawą drogę z 2004 roku - Pytlákův expres (VI+). 

Wspinanie zaczyna „wygłodzony” Jacek – dwa pierwsze wyciągi biegną po bardzo ładnych i litych formacjach, najpierw delikatną depresją, następnie ciekawym zacięciem. Później moja kolej – trafia mi się bardzo ładna, wielka płyta, więc z przyjemnością wykonuję kolejne ruchy. Szkoda, że ten odcinek nie ma 60 metrów! Płytę od górnych partii ściany odcina pas przewieszek, nasza droga wcina się w nie jednym z otwartych kominów. Rysiek nie wspinał się w Tatrach prawie pół roku, dlatego też nalega by puścić go jako pierwszego. Po chwili zawahania w trudniejszym miejscu, nasz kolega poprawia ustawienie i szybko znika nad naszymi głowami. Dochodzimy do niego po chwili komentując dość siłowe ruchy w tym miejscu i nieprzyjemny trawers jaki trzeba było pokonać. Po tych czterech pięknych wyciągach droga traci swój charakter i do końca wyprowadza już łatwiejszym terenem. Dlatego też po kolejnym wyciągu i dojściu nad wielki trawnik postanawiamy zakończyć wspinanie i zjechać (jak sugerują opisy) tak jak robi się to po drodze Kutty.