Sprężyna plus (Luftwaffe), Mnich
Tegoroczny letni obóz tatrzański naszego KW urządzamy na Polanie Szałasiska. Na miejsce docieramy w piątek rano i po zorientowaniu się co robią nasi znajomi, decydujemy się obrać kierunek na Żabiego Mnicha. Niestety pod ścianą zostajemy kilkukrotnie zlani i po długim oczekiwaniu na okno pogodowe w końcu odpuszczamy i wracamy do „bazy” na piwo. Sobotni poranek przynosi nadzieję na lepszą pogodę choć początkowo jest zimno i Słońce nieśmiało przebija się przez chmury. Czekamy aż z parkingu dojdzie do nas kolega i w trójkę ruszamy pod Mnicha – w planach jest jedna z najładniejszych tatrzańskich dróg – Sprężyna. Niestety od wczoraj nęka mnie infekcja i czuję się za dobrze, mimo to poziom motywacji jest na tak wysokim poziomie, że nie ma mowy o odpuszczaniu 😊.
Po odczekaniu aż Słońce w końcu wyjdzie zza chmur przewijamy się pod wschodnią ścianę Mnicha, po czym zjeżdżamy do jej podstawy – na początek chcemy przewspinać dwa „bonusowe” wyciągi (V+ i VI) z drogi Luftwaffe, prowadzące Płytami Kosacza. Zaczyna Łukasz, dla którego jest to pierwsze wspinanie w Tatrach więc czuje się trochę nieswojo na takiej ścianie 😉. Odcinek do półek jest jednak obity na sportowo, idzie więc nam szybko i sprawnie, a piękne płyty sprawiają wiele przyjemności.
Na Dolnych Półkach, mimo osłabienia chorobą, decyduję przejąć prowadzenie na dwa kluczowe wyciągi. Pierwszy – wybieramy wariant Trawersem Stanisławskiego (VI) - sprawia mi początkowo trochę problemów, dalej jednak jest już lepiej. Następnie czeka mnie przejście cruxa w okapiku (VII-) na którym trzeba się dobrze poskładać, później jest już z górki i można delektować się granitową ucztą po pięknych płytach. Droga jest piękna i zajmująca, niestety tracimy mnóstwo czasu na stanowiskach czekając aż zespoły przed nami „zrobią swoje” – chłopaki na naszej drodze strasznie kombinują, dodatkowo z American Beauty dociera do nas kolejna para. Ostatnie trzy wyciągi przypadają w prowadzeniu Grześkowi. Drugi z nich jest zaskakująco wymagający jak na V+, siłowe wspinanie dilferkiem na własnej asekuracji cieszy, ale i potrafi zmęczyć. Na ostatnim wyciągu poza pięknym płytowym odcinkiem czeka nas jeszcze najmniej przyjemne miejsce na drodze – trawers pod okapem. Na szczęście nasz kolega po krótkiej walce przechodzi ten fragment i sprawnie kontynuuje do końca drogi. Mega klasyk jest nasz!
PS. Schemat (w tym warianty) z Mastertopo wraz z opisem świetnej kombinacji w relacji z 2020 -> Kombinacja American Beauty/Sprężyna, Mnich.