28/07/2018Tagi: TatryDolina MięguszowieckaGaleria OsterwyWspinanie górskie lato

Pavlin-Kracalik i Autonova (wycof), Galeria Osterwy

Wycena 1: V+   Asekuracja 1: R1   Długość 1 [m]: 120   Wyciągi 1: 4   Czas 1 [h]: 1   Wystawa 1: W   Ocena 1: 7/10   Komentarz 1:    
Wycena 2: VI+   Asekuracja 2: RS1   Długość 2 [m]: 90   Wyciągi 2: 3   Czas 2 [h]: 0   Wystawa 2: W   Ocena 2: 6/10   Komentarz 2: Wycof po 2 wyc.   

Większość obozowiczów po wczorajszej zlewie nie planowało dziś wspinania, w związku z czym impreza mocno się przeciągnęła i rano na śniadaniu było dość ponuro 😉. Ja jestem chętny do działania, co prawda o dużej ścianie można zapomnieć (bo oczywiście ma padać) ale już taka nieodległa Galeria Osterwy wydaje się rozsądnym pomysłem. Podłączam się pod Jarka i Patryka i w towarzystwie drugiego zespołu, ruszamy pod ścianę. Jasno sprecyzowanych celów nie mamy - najpierw trzeba zobaczyć co jest suche i spróbować oszacować co daje szanse na powodzenie przy nieuniknionym deszczu.

Pod Osterwą oglądamy więc kilka dróg i ponieważ ciemne chmury zaczęły straszyć, postanawiamy zacząć od obitej Autonovy (VI+) by w razie zlewy szybko zjechać. Drogę można zrobić na 2 długie wyciągi więc liczymy na szybką akcję. Zaczyna Patryk, któremu jednak w kilku miejscach długo schodzi - nie jest całkiem sucho, a tym bardziej całkiem łatwo... Gdy ruszam ja, a zaraz po mnie Jarek, niestety zaczyna padać i skała momentalnie robi się paskudnie śliska. Kluczowy wyciąg, który mam prowadzić, idzie po tarciowej płycie, nie ma więc szans na powodzenie - pozostaje nam zjazd. Na drogę wracam rok później - relacja TUTAJ.

Kolejne dwie godziny chodzimy pod ścianą oglądając starsze drogi oraz nowości, które powstały po północno-zachodniej stronie, wzdłuż żlebu zejściowego. Wszystko niestety jest zmoczone i nie rokuje. W końcu mamy dość - widać za jakiś czas znowu będzie padać a my się nie wspinamy! Proponuję ładną drogę Pavlín-Kráčalík (V+/VI) - sprawny zespół jest w stanie przebiec ją w godzinę, a ponieważ Jarek już ją robił, pozostajemy z Patrykiem w dwójkę.

Teoretycznie droga posiada 5 wyciągów ale my chcemy zrobić ją w dwa (nie licząc pierwszego komina). Szybkie przygotowanie i ruszamy. Komin przechodzę błyskawicznie, ściągam Patryka i ruszam dalej. Kluczowy odcinek to 3 okapiki (haki), nie zatrzymuję się na kolejnym stanie i idę dalej - najpierw trawers, później przewinięcie (mokro) i stan. Minęło 25 minut, teoretycznie trzy wyciągi za nami, może zdążymy 😉. Patryk przejmuje prowadzenie - trawersem omija duże przewieszenie i nie zatrzymując się na stanowisku ciągnie dalej. Niestety zaczyna lać, lina robi się mokra i po chwili przesztywnia się. Patryk trochę walczy, po czym poddaje się i zakłada stan na wiszących kosówkach. Trzymając się mocno mokrej skały, dochodzę do kolegi, mijam go i robię brakujące metry do końca drogi. Minęła nieco ponad godzina. Jeden zjazd do żlebu, kawałek ścieżki i lądujemy pod startem drogi. Przestaje padać, wychodzi Słońce i robi się przyjemnie.

Suszymy się, a ja krążę pod ścianą i uzupełniam swoją wiedzę na temat kolejnych dróg. Jest nadzieja, że jak jeszcze chwilę poświeci to coś może wyschnie - wystawa jest zachodnia, a godzina 15-ta. Niestety kilka minut później zaczyna kropić - postanawiamy odpuścić, i tak jest dobrze bo udało się "coś" zrobić. Wracamy do schroniska, gdzie spotykamy resztę obozowiczów, dziś bandę leni pijących piwo 😉.