01/03/2020Tagi: TatryDolina Rybiego PotokuCzołówka MSWWspinanie górskie zima

Szare Zacięcie - zimowo, Czołówka MSW

Wycena: M6+   Wycena uzupełniająca: oryg. M7, lato VI+   Asekuracja: R1   Długość [m]: 220   Wyciągi: 6   Czas [h]: 6   Wystawa: N   Ocena: 8/10   Komentarz:    

Warunki wysoko w górach kiepskie, postanawiamy więc spróbować czegoś łatwo dostępnego ale zarazem będącego na naszym skromnym limicie - posiadające świetną asekurację Szare Zacięcie (obecnie wyceniane na ok. M6+, oryginalnie M7) nadaje się idealnie. Tak się składa, że drogę robiliśmy razem zeszłego lata (RELACJA), dlatego wiemy mniej więcej czego się spodziewać. W planach nie było jednak nocnego 20-centymetrowego opadu mokrego śniegu i temperatury powyżej zera z dalszym opadem w ciągu dnia, co bez wątpienia obniża nasze szanse na powodzenie akcji.

Pod ścianą nasze obawy się potwierdzają – zarówno rysy jak i nawet bardzo strome płyty oblepione są śniegiem, dodatkowo zaczyna znowu padać, więc za jakiś czas będziemy mokrzy. No nic, mamy cały dzień, lepiej metr po metrze próbować niż poddać się od razu, poza tym wycof praktyczniego z dowolnego miejsca na drodze daje spory komfort psychiczny. Ruszam na prowadzenie i już na pierwszym (piątkowym) fragmencie tracę sporo czasu i sił na odśnieżanie, w końcu by zwiększyć nasze szanse postanawiam zrobić stanowisko pośrednie pod trudnościami. Ściągam kolegę, zmieniam rękawiczki na suche i ruszam w Zacięcie Żurawskiego (zwane również Zacięciem Muskata) – jest czujnie (bez patentowania ok. M6+) ale bezpiecznie (haki i friendy). Powoli ale skutecznie udaje się przejść ten fragment OS-em, wyżej teren się kładzie i po kilkunastu metrach można odsapnąć na stanowisku.

Prowadzenie drugiego wyciągu przypada Szymonowi – pierwsze metry (ok. M5) idą sprawnie, haków jest aż za dużo. Rysa nad kluczową przewieszką (ok. M6+) jest jednak zapchana miękkim śniegiem i z powodu braku odnalezienia chwytów kończy się na bloku. Kolega wstawia się w trudności ponownie i po oczyszczeniu chwytów crux tego wyciągu puszcza. Pozostaje tylko żmudne odśnieżanie na piątkowym fragmencie i drugi (a właściwie trzeci) stan osiągnięty. Mimo liny z góry przejście przewieszki wcale nie idzie mi za łatwo, gdy już mam ten odcinek za sobą, wkładam suche rękawiczki (trzecie i ostatnie niestety 😉) i ruszam na prowadzenie kolejnego wyciągu, przy braku optymalnych warunków najbardziej wymagającego.

Fragment ten zaczyna się tytułowym Szarym Zacięciem z dwom rysami pośrodku, kiedyś ponoć było w nich więcej haków, teraz dokopałem się do jednego, friendy jednak dobrze siadają. Nie ma dobrego restu, a odśnieżania jest bardzo dużo, gdy więc dochodzę do haków pod okapem, łydki domagają się bloku, mówię im jednak nie i idę dalej 😊. Jeszcze czujny trawers po płycie (haki są więc śmiało) i przewinięcie do stanu, w moim przypadku na oparach - prowadzenie wyciągu zajęło 40 minut, o wycenie w tych warunkach trudno się wypowiedzieć, według jednych to M6, według innych M7-. Kolega ma odśnieżone, idzie więc już wyraźnie szybciej i po chwili możemy wspólnie cieszyć się z przejścia wszystkich trudnych wyciągów na drodze. Nadal do końca pozostają jednak trzy wyciągi, a jak wiadomo w zimie nie ma prawie nic za darmo - przemoczeni ale i zmotywowani ruszamy więc dalej.

Przenoszę stanowisko 30 metrów w lewo i Szymon startuje w kolejny (schematowo piąty) wyciąg – na początek trawers po płycie w prawo, ciekawy komin (ok. M4) i niebanalna ścianka (w lecie łatwe V, w zimie krótkie ale sprężne M5), po której osiągamy stanowisko przy drugiej limbie. Na ostatnim wyciągu wybieramy wariant oryginalny, który zupełnie nie przypada nam do gustu – najpierw daleko w lewo, po czym przez nie-takie-wcale-łatwe zacięcie z rysą (solidne M4) wyjście na przykryte śniegiem nieprzyjemne płyty wyjściowe i dalej przez strome pole kosówek do dogodnego miejsca na stanowisko. Jeszcze tylko trawers kilkanaście metrów do stanowiska zjazdowego (korzystamy z tego nad wariantem letnim bo to dalsze z Greystone jest zasypane) i możemy ruszać w dół. Roboty było sporo, warunki i pogoda paskudne ale wracamy zadowoleni - nie odpuściliśmy i drogę udało się zrobić, na dodatek wszystkie wyciągi poza jednym "puściły od strzału". Warto próbować!

PS. Drugim klasykiem na ścianie w podobnych trudnościach jest piękna linia Starek-Uchmański. Świetna zimowa kombinacja dla mocniejszych zawodników to z kolei połączenie trzech wyciągów Szarego Zacięcia z trzema kolejnymi na Greystone - kluczowy odcinek za M8 jest zaraz nad Górnym Tarasem.