08/08/2020Tagi: TatryDolina GąsienicowaZadni KościelecWspinanie górskie lato

Odvet, Zakaz stękania i Problemy przy kasie, Zadni Kościelec

Wycena 1: VII   Asekuracja 1: S1   Długość 1 [m]: 90   Wyciągi 1: 3   Czas 1 [h]: 1   Wystawa 1: W   Ocena 1: 5/10   Komentarz 1:    
Wycena 2: VI+   Asekuracja 2: S1   Długość 2 [m]: 100   Wyciągi 2: 3   Czas 2 [h]: 1   Wystawa 2: W   Ocena 2: 7/10   Komentarz 2:    
Wycena 3: VIII-   Wycena uzupełniająca 3: oryg. VIII   Asekuracja 3: S1   Długość 3 [m]: 100   Wyciągi 3: 3   Czas 3 [h]: 1.5   Wystawa 3: W   Ocena 3: 7/10   Komentarz 3:    

Tym razem odwiedzamy zachodnią ścianę Zadniego Kościelca, gdzie w ostatnich latach, na skalnej "Piramidzie" pomiędzy Drogą Patrzykonta i Kominem Strumiły powstały nowe obite drogi. Ogródek sportowy pozwala na komforowe i przyjemne wspinanie, z możliwością wycofu w każdym momencie - idealnie nadaje się na niepewną pogodę lub szybką popołudniową akcję. Słońce w lecie pojawia się już o 11, co może być plusem przy porannych opadach, a minusem przy wysokich temperaturach. My wybieramy miejscówkę by za bardzo nie zmęczyć się przed planowanym na niedzielę odległym Małym Młynarzem oraz z powodu prognozowanej na popołudnie burzy. Po każdej z dróg szybko wraca się pod ścianę dwoma zjazdami, mając więc do dyspozycji około 5 godzin, udaje się zrobić wszystkie trzy linie.

Planujemy rozpocząć działanie od Zakazu, pod drogą czeka już jednak trójkowy zespół - ze względu na przystępne trudności i ładne formacje to zdecydowanie najpopularniejsza droga z opisywanej trójki. Zaczynamy więc od pierwszej powstałej na Piramidzie drogi.

Odvet zaczyna się trawiastym, tradowym odcinkiem za III+ (można też kombinować płytą obok lub zacząć Zakazem), stanowisko po 25 metrach na półce. Drugi wyciąg (35 metrów, 7 ringów) to wspinanie skośno w prawo po płytowych ściankach - zaczynamy od odcinka V+, następnie fragment VI+. Na trzecim, 30-metrowym odcinku (8R) do pokonania mam kluczowy okap (VII raczej soft) - dwa, trzy sprężne ruchy wyprowadzają nas na piątkowy filarek powyżej, którym kontynuujemy do końca drogi. Stanowisko zjazdowe jest nad Patrzykontem, dodatkowe (ale zdecydowanie gorsze) 10 metrów wyżej. Po przejściu mamy mieszane uczucia - ładne są tylko krókie fragmenty, drogę warto więc zrobić tylko jako część łańcuchówki, albo jeżeli ktoś szuka łatwej cyfry - zapewne to jedna z łatwiejszych VII-ek w Tatrach 😉.

Zakaz stękania poprawia nasze nastroje - jest zdecydowanie ładniejszy od Odvetu, całość prowadzi tym razem Ania. Zaczynamy połogą płytą, przechodzimy załupę (VI) po lewej i skręcamy w zacięcie po prawej (V+) - po jego przejściu łatwym terenem dochodzimy do stanowiska (50 metrów, 10 spitów). Drugi wyciąg (VI, 30m, 10S) to piękna wizytówka drogi - wspinamy się kaskadowymi płytami i przewijamy przez mały filarek - trudności trzymają prawie całą długość. Ostatni odcinek całościowo jest łatwiejszy, znajduje się jednak na nim crux drogi - trochę patenciarski okapik (VI+), po którym do stanowiska jest już łatwo. Drogę polecamy.

Problemy przy kasie zaczynamy tą samą płytką co Zakaz, kierujemy się jednak w prawo - wprost na wielki, przewieszony głaz. Nazwa pierwszego odcinka (Big Bulder) jest adekwatna - trudność (raczej VII+/VIII-, oryginalnie wycenione na VIII) to kilku-ruchowy bald z klamką na wyjściu - za pierwszym razem nie trafiam do chwytu i wyciąg muszę powtórzyć - puszcza w drugiej próbie. Po przewinięciu czeka nas jeszcze sporo łatwego terenu do stanowiska, w sumie wyciąg ma 50 metrów i posiada 11 ringów (w trudnościach gęsto). Drugi wyciąg (Laleczka, VII-, 30m, 7R) to bardzo ładne płytowe wspinanie, wrażenia nie psują nawet delikatne porosty. Ostatni odcinek  (Kant, VIII-, 20m, 7R) oferuje ciągowe, techniczne wspinanie w przewieszonej płycie - ruchy na szczęście udaje się rozpracować "od strzału" bo nie miałbym za szybko siły na drugą próbę 😉. Podsumowując - linia oferuje sprężny bald na pierwszym wyciągu, piękny płytowy pasaż na drugim i bardzo ciekawe ruchy na trzecim, wszystko (poza końcówką pierwszego odcinka) w ładnej, litej skale.

Zjeżdżamy po raz trzeci, kusi by dorzucić coś jeszcze na Kościelcu, trzeba jednak schodzić - jutro czeka długie podejście i duża ściana. W drodze do schroniska łapie nas burza, plan na dzień dzisiejszy był więc optymalny 😊.