03/07/2022Tagi: TatryDolina MięguszowieckaMały SiarkanSzarpane TurnieWspinanie górskie lato

Velickov Kut, Mały Siarkan i Motyka, Wielka Szarpana Turnia

Wycena 1: VI   Asekuracja 1: R2   Długość 1 [m]: 250   Wyciągi 1: 6   Czas 1 [h]: 3   Wystawa 1: SW   Ocena 1: 7/10   Komentarz 1:    
Wycena 2: V   Asekuracja 2: R2   Długość 2 [m]: 220   Wyciągi 2: 4   Czas 2 [h]: 1.5   Wystawa 2: W   Ocena 2: 8/10   Komentarz 2:    

Po kilku trudniejszych drogach na niskich ścianach, tym razem wraz z Anią i Pawłem wybieram się na dłuższą wycieczkę, podczas której robimy dwie ładne i przystępne, ale rzadko powtarzane drogi - Veličkov kút (VI) na południowo-zachodniej ścianie Małego Siarkana (słow. Dračia hlava Malá) i Motykę (V) na zachodniej ścianie Szarpanych Turni. Zaczynamy od Dolinki Smoczej i po przejściu pierwszej części łańcuchówki idziemy Siarkańską Granią (słow. Dračí hrebeň) do Siarkańskiej Przełęczy, skąd docieramy pod drugą drogę. Dzień kończymy na Wielkej Szarpanej Turni – finalnie z samochodu do samochodu spory kawałek ale widoki z pięknych szczytów i grani oraz spotkanie z historią wynagrodziły niedogodności z tym związane!

Veličkov kút (VI) to ładna i logiczna linia prowadzącą depresjami – całość prowadzi Ania i poza mokrym tarciowym odcinkiem na kluczowym wyciągu trudności nie sprawiają jej problemów. Droga jest przystępna, w miarę lita i zapewnia dobrą asekurację własną – stanowiska również trzeba budować ale własnych haków zabierać nie trzeba, jest kilka starych, w tym cztery na kluczowym odcinku. Widoczny z dołu obryw nie uszkodził naszej drogi, również biegnąca tuż obok niego linia Drag”on”line (VII-) miała już przejścia po tym zdarzeniu.

Startujemy wymytymi połogimi płytami i idziemy w kierunku skalnej rynny, ograniczonej po bokach rysami – tą z lewej strony dojdziemy do wygodnej półki, gdzie można zbudować dobre stanowisko (III, ok. 55m).  Drugi odcinek (IV+, ok. 25m) rozpoczynamy od obejścia przewieszki w zacięciu po lewej stronie, po czym po dobrze urzeźbionej skale kierujemy się skośnie w prawo aż do trawnika pod kluczowym wyciągiem – widać na nim haki w „zamkniętym” zacięciu. Ze stanowiska dostajemy się pod zacięcie i wspinamy się obok niego skośnie w lewo (VI) po tarciowych stopniach, pokonujemy uklamiony okapik i wychodzimy na półkę (ok. 20m) gdzie warto się zatrzymać.

Wyciąg czwarty (V, ok. 50m) jest bardzo fajny – wspinamy się przez okapiki, dalej gładkim zacięciem, wychodzimy z niego ścianką w prawo i po ominięciu przewieszenia wracamy i kontynuujemy do góry aż do półki nad skalnym „dziobem”. Na piątym wyciągu (ok. 50m) wspinamy się ładnym kominem (IV), po dojściu do zamykającej go przewieszki trawersujemy w lewo i w dogodnym miejscu odbijamy do góry i lekko w lewo – aż do trawiastych półek obok wielkiej popękanej płyty. Około 20 metrów na prawo znajduje się stanowisko zjazdowe z Drag”on”line – jeżeli planujemy wracać pod ścianę najlepiej udać się do niego. My tymczasem idziemy jeszcze jeden łatwy (III, 50m) wyciąg do góry – najpierw skośnie w lewo wzdłuż pęknięć, potem już do góry na grań i na szczyt Małego Siarkana.

Po przerwie ruszamy granią w kierunku Siarkańskiej Przełęczy – po drodze czeka nas krótki zjazd (stałe stanowisko), wspinaczka przez dwie efektowne turniczki i wejście na szczyt Wielkiego Siarkana, na zejściu z którego zjeżdżamy raz jeszcze kilka metrów (kolejny stan ze spitów). Po dojściu na przełęcz rozwiązujemy się i schodzimy do Złomiskiej Zatoki, do której opada zachodnia ściana Szarpanych Turni. Bardzo kusi też południowa wystawa Smoczego Szczytu, z powodu później pory decydujemy się jednak na dostępną „pod ręką” Motykę (V), której jakimś cudem nie udało mi się jeszcze zrobić mimo wielu wizyt w okolicy choć od dawna widniała na mojej „liście klasyków”.

Na początek napiszę to co usłyszeć można chyba od każdego, kto drogę przeszedł - gdyby dwa ostatnie wyciągi były takie jak te dwa pierwsze droga pretendowała by do miana najładniejszej piątki w Tatrach. Niestety po zaskakującej urodą i śmiałością (ukłon w kierunku starych mistrzów, którzy przeszli ją klasycznie w 1931 roku!) pierwszej połowie drogi, dalsze 100 metrów pod kopułę szczytową prowadzi niestety trawiasto-skalnym dwójkowym terenem. Na pocieszenie pozostaje piękny i lity odcinek końcowy wyprowadzający wprost na szczyt Wielkiej Szarpanej Turni. Zainteresowanych historią drogi oraz szczegółową analizą jej (dość zawiłego) przebiegu odsyłam do ciekawego artykułu Grześka Folty opublikowanego w Górach – link TUTAJ. Mimo iż kusiło by drogę „prostować” starałem się trzymać prawdopodobnego oryginalnego przebiegu – być może kiedyś warto będzie wrócić bo zacięcia wprost wyglądały bardzo ciekawie.

Wspinanie zaczynamy wymytmi skałami kierując się do ewidentnego zacięcia, z którego wychodzimy ścianką w lewo - mimo iż powyże widać kolejnego haka. Po wyminięciu spiętrzenia skalnego na filarku wracamy do zacięcia i kontynuujemy do półki pod przewieszką (stare haki) – cały odcinek ma około 50 metrów i kilka pięknych piątkowych fragmentów. Niektóre tarciowe fragmenty robią wrażenie pamiętając, że Motyka z Sawickim przechodzili je ponad 90 lat temu. Wyciąg drugi (V, ok. 40m) zaczynamy od efektownego ale łatwego przewinięcia w prawo – zgodnie z opisem pokonujemy kolejne małe przewieszki i docieramy do zacięcia. Tutaj (w miejscu gdy na drodze staje nam przewieszka z rysą) podobnie jak na pierwszym wyciągu uciekamy w lewo – po tarciowym fragmencie na filarku możemy od razu wrócić do zacięcia lub zrobić to kilka metrów dalej i zyskać kawałek ładnego wspinania w litej skale.

Niestety jak już wspominałem na wstępie, na następnym fragmencie czeka nas sporo „terenu rolniczego” – przebieramy buty na podejściówki i ruszamy dalej. Po około 80 metrach docieramy pod kopułę szczytową – tutaj możemy się zatrzymać lub od razu kontynuować groźnie wyglądającym kominkiem (II) po prawej, stanowisko znajdziemy zaraz po wyjściu z niego. Ostatni fragment to około 30 metrów wspinania po pięknych płytach grani wyprowadzającej na wierzchołek Wielkiej Szarpanej Turni – do wyboru mamy kilka wariantów (III/IV). Ze szczytu zjeżdżamy (blok z taśmami) około 20 metrów na trawiastą półkę, z której łatwo przechodzimy na ścieżkę biegnącą z przełączki do dużej poziomej rampy wyprowadzającej nas ze ściany. Zachęcam do powtórzeń, mając dobry opis drogę robi się bardzo szybko - warto więc pamiętać o niej przy okazji wspinania na innych, dużo bardziej popularnych liniach na ścianie południowej.