29/10/2022Tagi: TatryDolina ŁomnickaKieżmarski SzczytWspinanie górskie lato

Krissak, Kieżmarski Szczyt

Wycena: VI+   Wycena uzupełniająca: dół V, góra VI+   Asekuracja: R2   Długość [m]: 500   Wyciągi: 12   Czas [h]: 5   Wystawa: S   Ocena: 8/10   Komentarz:    

Ostatnia sobota października zapowiada się ciepło i słonecznie, dlatego w Tatry jedziemy ponownie już kolejnej nocy po powrocie z Młynarczyka (RELACJA). Ponieważ czasu na fizyczny i psychiczny odpoczynek za wiele nie było, tym razem ma być przyjemnie, lito i z szybkim podejściem 😉. Wpadam w końcu na pomysł by wrócić dla Ani na kolejną świetną linię na południowej ścianie Kieżmarskiego - Kriššáka. Dzięki znajomości drogi, szybko prowadzę dolną część (V), odcinek Rampą i pierwszy wyciąg nad nią, a partnerka zgarnia danie główne czyli piękne Płyty Kriššáka (VI+).

Co ciekawe w przeszłości drogę robiłem na raty - za pierwszym razem po przejściu pierwszej części z powodu ulewy zmuszeni byliśmy z Jackiem i Ryśkiem do wycofu z Płyt i ucieczką ze ściany Rampą Birkenmajera (RELACJA), za drugim w ramach urozmaicenia dół zrobiliśmy linią Lipka-Święcicki (V), po której weszliśmy prosto w Płyty Kriššáka (RELACJA).

Teraz gdy wyjeżdżamy kolejką do Skalnatego Plesa jest pochmurnie, ale niecałą godzinę później niebo robi się niebieskie i wspinamy się w krótkich rękawkach. Pomimo pięknej pogody i świetnych warunków w ścianie jesteśmy tego dnia jedynym zespołem, co bardzo mocno nas dziwi ale i zarazem cieszy 😊. Pod wejściem w Kriššáka zalega sporo śniegu z wczesnojesiennego opadu, dlatego też pierwszy wyciąg przechodzimy drogą Birkenmajera – start oboma wariantami zaznaczyłem na jednym ze zdjęć. Oryginalnie startuje się tzw. Drabiną Puškáša i odbija do ciasnego kominka (IV) nad którym po ok. 40 metrach jest stanowisko (spity). W naszym przypadku do tego samego miejsca wspinamy się skośnie w prawo załupą przecinającą płyty (IV), na prawie całą długość liny. Kolejne wyciągi wspinamy się prosto do góry ciągiem kominów, tzw. Rynną Kriššáka – stanowiska najlepiej robić co 40-50 metrów na wygodnych półkach lub w miejscach gdzie są takowe z haków.

Drugi odcinek zaczyna się łatwym terenem, którym docieramy do kominka z blokiem (IV+ jak się nie utrudni) – nad nim czeka jeszcze chwila czujnego wspinania i wyjście w łatwiejszy teren. Powyżej robi się ponownie ciekawie – ruszamy do góry stromym pęknięciem (IV/V), w którym czeka nas trudniejszy kominek z zaciskiem (V-). Nad nim wchodzimy do rozszerzającego się zacięcia (IV+) i po chwili nad głową ukazują się tzw. Dolne Okapy – jeszcze kilka lat temu będące w całości, teraz ku mojemu zdziwieniu oberwane. W przeszłości podchodziłem w ich okolicę drugim zacięciem od prawej (jak w Mastertopo), tym razem z powodu uszkodzonej skały idę (V) na lewo od trzeciego zacięcia (z zarośniętą rysą) i wracam w prawo do wygodnego stanu na półce. Jeżeli ktoś planuje iść dalej łatwiejszym wariantem (poziomy trawers w lewo, 10 w MT) można też zatrzymać się po lewej stronie. Ja wybieram jednak wariant oryginalny (10B) – bardzo ciekawy choć dość wymagający jak na V (raczej V+). Zaczynamy wzdłuż pęknięć do góry, przechodzimy okapik i podążamy płytą skośnie w lewo za kant – tutaj czeka ciekawe przewinięcie w łatwiejszy teren.

Z trawiastego tarasu ruszamy na lotnej w lewo w stronę Rampy Birkenmajera i jednym z wielu wariantów dochodzimy do jej zwężenia – kontynuujemy do góry i po minięciu Wielkiego Okapu pod Płytami Kriššáka kontynuujemy pod łukowate przewieszenie z szeroką szczeliną u spodu. Dobre miejsce na stanowisko to półeczka ze spitem – stąd startujemy w górną część drogi. Na płyty wchodzimy powyżej szczeliny i wspinamy się skośnie w lewo (V) wzdłuż pęknięć – kiedyś były mocno zarośnięte i nie pozwalały na asekurację, ktoś zadał sobie jednak trudu z czyszczeniem i obecnie kostki oraz małe friendy siadają elegancko. Po dojściu do półeczki trawersujemy mocno w lewo z obniżeniem do stanowiska ze spitów (ok. 30 metrów). Zadanie wykonane – czas na zmianę na prowadzeniu, najładniejsze wyciagi przed nami 😊.

Drugi odcinek na Płytach to piękne krawądkowe wspinanie ubezpieczone spitami – jedyna szkoda, że wyciąg ma tylko 20 metrów! Z kolejnego stanu idziemy w lewo płytą w stronę trudno wyglądającego okapiku – jest jednak łatwo (IV+), choć odważnie bo ciężko coś założyć na pierwszych metrach. Uwaga – spity idące w prawo nie należą do drogi a są niedokończonym projektem tzw. Pseudo-Kriššákiem (10E w MT). Ania po moich zapewnieniach, że na pewno wiem gdzie mamy iść (pamiętam, że sam miałem wątpliwości kilka lat temu) szybko i sprawnie przechodzi płytę z przewieszką, po czym już ewidentnie wzdłuż pęknięcia (V) w prawo kontynuuje do następnego stanu (ok. 30m) – w zacięciu są dwa spity ale wygodniej jest na półce powyżej.

Z półki wspinamy się prosto do góry wzdłuż rysy po lewej stronie (V+) i wystającą skałę mijamy po lewej stronie (pod nią w prawo są niepotrzebne haki). Po wyjściu na półkę dobrze skorzystać ze stanowiska pośredniego (20m), a przedłużyć kolejny wyciąg. Czeka nas bowiem crux drogi (VI+) – tarciowy trawers w prawo z obniżeniem, po przejściu którego wspinamy się do góry wzdłuż cienkiej ryski doprowadzającej do przewieszki z szerszą rysą. Partnerka radzi sobie z trudnościami z uśmiechem (dowód na zdjęciu) i sprawnie pokonuje okapik, po czym nie zatrzymując się pokonuje piątkową ściankę wyprowadzającą w łatwy teren (stan z pętli jest po ok. 50 metrach).

Ponieważ na wspinanie wybraliśmy się na lekko (do zejścia poza butami konieczne byłyby raki) czeka nas powrót ścianą w dół. W tym celu na początek schodzimy/zjeżdżamy przez filarek do ostatniego stanowiska Cesty do Hor, skąd jadąc mocno po skosie na dwa razy dostajemy się do Rampy. Znając dobrze ścianę i rozmieszczenie stanowisk poniżej szybko docieramy do Płyt Kellego, gdzie jakiś czas temu pojawiły się nowe zjazdówki prosto w dół (rozmieszczone co 30-40 metrów, trzeba wiedzieć które odcinki można łączyć, ewentualnie są też stare stany). Inna opcja to zjazd w dolnej części ściany Lewym Puškášem.

Mimo krótkiego dnia oraz dość późnego startu (przed 11-tą) udało nam się co prawda zakończyć wspinanie przed zmrokiem, ale wybierając się na całego Kriššáka bez znajomości, polecam jednak zarezerwować więcej czasu. Szkoda byłoby zresztą tak piękną drogę przechodzić w pośpiechu – szczególnie gdy trafi się na słoneczną pogodę i pustą ścianę 😉.