Saleski, Anica Kuk Stup
Po dwóch długich i wymagających dla nas drogach, w niedzielny poranek ciężko podnieść się z łóżka, a ręce bolą nawet przy trzymaniu kubka z kawą 😊. Ania stwierdza, że może iść się wspinać tylko na coś krótkiego i przyjemnego, odrzucamy więc mój lekko abstrakcyjny pomysł by zrobić coś jeszcze na Anićy – tym bardziej, że na 12-tą prognozowany jest deszcz. Finalnie wybieramy się ze znajomymi na Šaleškiego (5b, 140m), zlokalizowanego na północnej ścianie Filara Stup. Droga to ciekawy cel dla osób szukających przystępnych klasyków w rejonie, szczególnie gdy do dyspozycji jest niewiele czasu.
Podejście zajmuje około 20-30 minut - nie schodzimy ze ścieżki przy znaku Stup (jak pod ścianę południową), tylko idziemy nią dalej w stronę głównej ściany Anićy i docieramy prosto pod nasz cel. Startujemy ciekawszym wariantem za 5b – ten oryginalny z powodu wyglądu nie jest zresztą chyba wybierany za często. Na pierwszych metrach czeka nas ładne wspinanie w płycie z jednym trudniejszy miejscem, dochodzimy do kominka i kontynuujemy nim w stronę stanowiska zlokalizowanego po ok. 30 metrach. Drugi wyciąg (5a, 40m) rozpoczynamy od pokonania ścianki (niscy mogą mieć trudniej w jednym miejscu) i bardzo mocno trawersujemy w prawo – aż do wyraźnego zacięcia prowadzącego do stanowiska.
Trzeci wyciąg (5a, 40m) to efektowne wspinanie po odstrzelonej płycie, po którym czeka kilka ciekawych, technicznych metrów w płycie. Po drodze przecinamy linię spitów z drogi Kava kod Dinka (wyciąg za 6b+) – my przewijamy się w prawo za filar aż do wyraźnego komina i dopiero nim odbijamy do góry. Ostatni wyciąg Šaleškiego idzie kominem po prawej stronie (4a, 30m) – prowadząca całą droge Ania wybiera jednak wariant płytą po lewej (też 4a), kończący wspomnianą już drogę Kava.
Rekomendowany sposób powrotu na ziemię to dwa szybkie zjazdy po stronie południowej i obejście filara ścieżką (szczegóły w topo Karabore) - tak też robią nasi znajomi kończąc wariantem oryginalnym. My jednak wspinając się bez butów wybieramy opcję powrotu ścianą północną. Pierwszy zjazd robimy ze stanowiska kilkanaście metrów nad końcem drogi - jedziemy prosto w dół i wypatrujemy stanu z drogi Trik - warto z niego skorzystać by nie skomplikować sobie życia 😉. Stąd dojeżdżamy już do drugiego stanu na Šaleškim, dalej do pierwszego i krótko na ziemię – też nie warto łączyć bo po drodze są krzaki.
Gdy schodzimy zaczyna padać – cieszymy się więc z dzisiejszego wyboru bo nie dość, że po dwóch niezwykle udanych dniach udało się dorzucić coś ekstra, to dojedziemy do Polski wieczorem i wyśpimy się przed powrotem do pracy 😊.