05/05/2023Tagi: SkałySkały - WłochyPedra LongaWspinanie górskie latoWspinanie w skałach

Cromosomi Corsari, Pedra Longa

Wycena: VII+   Wycena uzupełniająca: 6b+   Asekuracja: S1   Długość [m]: 175   Wyciągi: 7   Czas [h]: 3   Wystawa: S   Ocena: 8/10   Komentarz:    

Po pięknej ale i wyczerpującej przygodzie na Punta Giradili (RELACJA) restujemy na plaży, po czym postanawiamy odwiedzić Jerzu i osobiście przekonać się dlaczego uchodzi za jeden z najlepszych rejonów sportowych Sardynii. Zapowiada się gorący dzień, wybieramy więc zacieniony do popołudnia sektor Isola del Tesoro. Tutejsze drogi są długie (do 30 metrów) i ciągowe, po dwóch wstawkach okazuje się że dzień regeneracji po wymagającej 400-metrowej drodze to jednak za mało, szczególnie dla kontuzjowanego barku. Skoro nie może być trudno niech chociaż będzie pięknie – proponuję więc Ani powrót na jedną z najładniejszych turnic na wyspie, Pedra Longę. Półtora roku temu jej klasyk nie zawiódł (Marinaio di Foresta), sprawdzimy więc jak będzie na Cromosomi Corsari (6b+, 175m).

Ponieważ droga zlokalizowana jest na ścianie południowej, z parkingu nie idziemy schodami w dół jak pod Marinaio (wystawa NE) tylko idziemy wprost ścieżką przez krzaki i trawersujemy w prawo pod skałami. Po dotarciu do mailona zjeżdżamy w dół 30 metrów (lina 60m starcza w sam raz) i wypatrujemy spitów. Co warte zaznaczenia – droga obita jest wyjątkowo gęsto jak na tutejsze standardy i własny sprzęt jest zupełnie zbędny, do tego trudności są naprawdę przystępne.

Pierwszy wyciąg (5c+, 35m) wygląda z dołu mało atrakcyjnie, okazuje się jednak bardzo ładny i prowadzi w zaskakująco dobrej skale. Starujemy łatwo do góry, mocno trawersujemy w prawo i przewijamy się z zacięcia na kant. Drugi wyciąg (6a+/6b, 30m) zaczyna się przyjemnym zacięciem, po którym czeka ładny płytowy trawers w lewo z morzem pod nogami. Ania prowadzić miała całą drogę, nie lubi jednak przewieszeń (ja zresztą też 😉) dlatego oddaje mi prowadzenie spektakularnie poprowadzonego wyciągu trzeciego (6b+, 15m). Trawersujemy pod okapami w pełnej lufie (taka nadmorska Sprężyna z Kościelca 😉) po dużych chwytach ale gorszych stopniach. Na deser czeka nas piękny bulderek wyprowadzający na kant – siłowe ale łatwiejsze niż wygląda, do tego spity są co półtora metra. Dla tego wyciągu jednak naprawdę warto się tutaj wybrać!

Czwarty (4c, 20m) i piąty (5b, 30m) odcinek są nieco mniej atrakcyjne – środkowa część ściany jest połoga i lekko krucha, na drugim odcinku jest jednak całkiem ładna płytka. Gdy docieramy pod dwa ostatnie wyciągi, mimo niewielkiej ilości wspinania jesteśmy sponiewierani przez Słońce – mogliśmy zacząć dopiero o 13-tej, czego jednak nie polecam bo po tej godzinie świeci tutaj najmocniej. Ania dzielnie jednak zabiera się za prowadzenie wyciągu szóstego (6b, 20m) – po siłowym starcie zatrzymuje ją jednak nieoczywiste przewinięcie w lewo. Gdy już ma się poddać znajduje odpowiednie ustawienie i trzecia próba od początku idzie już bez problemów, za kantem robi się zdecydowanie łatwiej. Ostatni wyciąg (6b, 25m) rozpoczyna się ciekawym i siłowym zaciątkiem, po którym czeka krótki ale trudny i techniczny fragment na płycie – partnerce udaje się jednak uszarpać i z radością mknie do końca drogi. Na piku widoczki (najlepszy oczywiście na Giradili) podziwiamy tylko przez chwilę i szybko uciekamy ze Słońca – na szczęście do baru przy parkingu schodzi się bardzo szybko 😊.

Podsumowując – jeżeli ktoś zaliczy już Marinaio i mu się spodoba, niech się nie zastanawia się czy jest sens na Pedra Longę wracać. Jedna i druga droga świetnie nadają się zresztą na rozgrzewkę (Cromosomi rano) lub dogrywkę (Marinaio po południu) po wspinaniu sportowym, np. w Vilaggio Gallico czy na skałach położonych tuż obok.