31/03/2024Tagi: SkałySkały - ChorwacjaWspinanie w skałach

Brsec i Moscenicka Draga

Trochę informacji o ścianach w okolicy Brseču (wschodnia Istria), które odwiedziliśmy podczas krótkiego wielkanocnego pobytu. Z moją jedną sprawną ręką pozostało poszukać czegoś łatwiejszego, tym razem odpuściliśmy więc najpopularniejszy ale i wymagający sektor Nad Križem i zapoznaliśmy się z pozostałymi, oferującymi drogi dwu-trzywyciągowe - Šip, Belićev Stup oraz Podgrad. Wspinanie na nadmorskich klifach okazało się bardzo atrakcyjne, skała jest dobrej jakości, nawet na niżej wycenionych liniach trzeba jednak nastawić się na wymagające fragmenty i kilkumetrowe odległości między spitami oraz efektowne zjazdy w stronę wodnej czeluści 😊. Trudniejszych propozycji też nie brakuje, warto się więc wybrać!

Zanim dotrzemy nad wodę pierwszego dnia udajemy się jednak na położony nad miejscowością Mošćenička Draga sektor Zijavica. Do samego parkingu dojeżdża się już dość wysoko, z niego czeka nas dodatkowo ponad 20-minutowe podejście. Na miejscu znajdziemy ponad 30 sportowych jednowyciągowych dróg od 4c do 8a. Niestety jesteśmy tuż po deszczu, sporo linii jest więc zaciekniętych – na rozruch mamy jednak w czym wybierać. Większość dróg jest przeciętnej urody, znajdzie się jednak kilka perełek  - na jedną wizytę każdy znajdzie coś dla siebie, szczególnie w okolicy 6a do 7a+. Kilka zdjęć na końcu galerii, po topo odsyłam np. do przewodnika B. Cujica lub na 27crags.

Drugiego dnia zaczynamy od klifu Šip, gdzie robimy trzywyciągowe Salty Dog (6a FL) – prawdopodobnie najpopularniejszą drogę w sektorze, o którym wyjątkowo mało informacji na Internecie. Dotarcie do początku zjazdów nie jest oczywiste, na miejscu nie ma jednak wątpliwości – obok przewleczonej przez drzewo liny jest napis na skale. Wspinanie jest ciekawe, a dwa pierwsze wyciągi dość wymagające w swojej wycenie – prowadzę oba po tym jak z kluczowego wycofuje się Ania (FL), pozostaje więc jej ostatni. W planach mieliśmy jeszcze Last Sugar (6c) lub White Pepper (6c+) po lewej (w sumie jest 11 od 5c do 6c+, załączam topo), wyglądały jednak zbyt trudno na mój obecny stan. Możliwe, że kiedyś wrócimy, tymczasem wracamy pod górę do miasteczka, jemy lunch i schodzimy na położoną z drugiej strony zatoki turnię Belićev Stup.

Na ładnej iglicy (taka miniaturka sardyńskiej Pedra Longi) jest pięć dróg mających od jednego do dwa wyciągi (topo). Ponownie wybieramy „pewniaka” uchodzącego za wizytówkę ściany, dwuwyciągowe Octopussy (6a+ OS). Podobnie jak poprzednio pod start drogi zlokalizowany tuż nad wodą zjeżdżamy od góry (na turnię wychodzi się od tyłu po metalowych szczeblach i poręczówce), po drodze warto wpiąć linę przynajmniej do 2-3 ekspresów by jak najmniej się zamoczyła przy ściąganiu. Pierwszy, dość długi wyciąg jest bardzo ładny i zróżnicowany, zaczynamy w dobrze urzeźbionej stromej skale, by zakończyć gładkimi płytami z dziurkami i wymyciami niczym w Paklenicy, kluczowe miejsce spokojnie mogłoby mieć 6b. Drugi odcinek jest krótki i wyraźnie łatwiejszy (realne 6a), po chwili jesteśmy z powrotem na szczycie turni i raczymy się zimnym piwkiem podziwiając widoczek 😊.

Trzeciego dnia postanawiamy wyjechać (czwartego ma padać), pozostaje więc zrobić coś szybkiego na dogrywkę. Odwiedzamy sektor Podgrad, oferujący ponad 10 dróg 1-2 wyciągowych od 5b do 7a (patrz topo). Pod ścianę można co prawda zejść, przewodniki polecają jednak zjazdy – wybieramy więc ten sposób. Zejście z miasteczka nie jest ewidentne – do ścieżki trzeba przedrzeć się przez krzaki tuż za płotem pod kościołem, po czym idziemy do skraju urwiska i namierzamy obok drzewa napis Meister Horich, stanowisko zjazdowe jest schowane nieco poniżej. Zaczynamy od dwuwyciągowego Flying Dutchman (6a+ OS) - pierwszy wyciąg prowadzący zacięciami i kończący się rysą w płycie jest bardzo ciekawy oraz niebanalny jak na 5c+. Drugi zaczyna się efektownym, dobrze jednak obitym technicznym trawersem i kończy się łatwiejszymi pasażami. Po powrocie nad ścianę zjeżdżamy ponownie – po moim prowadzeniu tym razem Ania prowadzi dwuwyciągowe Meister Horich (5b). Tutaj też ciekawych fragmentów nie brakuje – na pierwszym wyciągu jest to płyta pod koniec, na drugim wieńczące drogę zacięcie. Trudniejsze drogi obok (Crimson Hawk 6c+ i Diver in Danger 7a) prezentowały się zacnie, na pewno też będą warte wizyty!

Podsumowując okolica może być zarówno docelowym miejscem na kilkudniowy zróżnicowany wspin, jak i dobrą opcją by wyskoczyć nad wodę z nieodległego Buzetu czy Kompanj. Spaliśmy w Mošćeničkiej Dradze – sympatyczne miasteczko z czystą żwirową plażą i kilkoma dobrymi knajpami.