Tri limbove sudy i Shangri La, Galeria Osterwy
Obawiając się słabych warunków wyżej w górach, wybieramy się z Romkiem pod Osterwę – w drugim zespole towarzyszą nam Ania z Marcinem. Przed południem jest zaskakująco mokro i zimno, odkładamy więc główny cel na później i idziemy na Tri limbové sudy (VIII-) – drogę jeszcze niezbyt znaną, ale też jedną z ostatnich jakie pozostały mi do zrobienia na ścianie w tych trudnościach 😊. Linia z 2022 roku „wciśnięta” między dwa klasyki (Trojkráľové Limby VII i Posledný Sud IX, stąd jej nazwa) miała być przyjemną rozgrzewką ale z powodu zaciekniętej skały oraz nieewidentnego charakteru wspinania dała nam niezły wycisk i pokrzyżowała dalsze plany.
Pierwsze 50 metrów drogi jest wspólne z Sądem Ostatecznym, po re-ekipacji na tym fragmencie pojawiły się nowe spity, jest więc dość komfortowo. Na początek czeka stroma płyta (ok. VI+) z jednym lekko nieczytelnym fragmentem, w którym z powodu zmarzniętych palców i wilgoci Romek zawisa. Po zmianie prowadzę ten wyciąg i zatrzymuję się przy nowym łańuchu na półce – choć kolejny odcinek ma tylko ok. 15 metrów lepiej go nie łączyć, szczególnie gdy cieknie nim woda 😊. By przejść przedziwnego balda na starcie (VII-) potrzebuję dwóch podejść, wyżej jest już łatwiej ale jeszcze bardziej mokro, z ulgą docieram więc na półkę do której z dołu dochodzą Limby (i dalej idą trawersem w lewo). Na trzecim odcinku (VIII-) poprowadzonym OS-em przez Romka po kilku soczystych ruchach po małych chwytach Sąd ucieka w prawo wzdłuż starych spitów (IX-), my idziemy do góry i przewijamy się w lewo, gdzie od razu czeka kolejne stanowisko.
Wyciąg czwarty (ok. VII+) jest już dużo dłuższy oraz bardziej zróżnicowany – zaczynamy przez nieprzyjemnie wyoblonych płyt, po czym docieramy do kolejnego mocno bulderowego miejsca na drodze. Łatwo tutaj o złe odczytanie sekwencji, co też przydarza się Romkowi - czeka nas więc zmiana i moja próba. Po przejściu kluczowego fragmentu odbijamy do rysy z dochodzących od dołu Limb, zaraz przy haku przechodzimy z niej jednak w lewo w kierunku spita, pokonujemy okapiki i docieramy do półki pod ostatnim odcinkiem (VII+).
Na prawo widać wizytówkę Limb czyli piękne zacięcie pod okapami (polecam!), my wspinamy się jednak w lewo wzdłuż spitów. Po kilku metrach wypadam z mokrego chwytu, tym razem zmienia mnie więc Romek. Po przejściu problematycznego startu przez chwilę rzeźba robi się bardzo dobra, po czym ponownie zanika i docieramy do podejrzanego fragmentu. Kolega atakuje najpierw z lewej i po chwili zawisa, w powtórce próbuje więc z prawej – tutaj kończy się gorzej bo lotem z liną za nogą, który skutkuje bolesnym uderzeniem o skałę. Po dłuższym namyśle postanawiamy bym spróbował raz jeszcze, choć gdy zbliżam się do feralnego miejsca mam sporo obaw przed wyjściem na wpinkę. Na szczęście wybrana sekwencja okazuje się trafiona, pozostaje więc spokojnie iść dalej (prosto do góry bo z lewej pojawiają się spity z Halkovej). Jak się jednak okazuje wyciąg trzyma do samego końca i po raz kolejny zaskakuje nietypowymi ruchami. Gdy Romek dołącza do mnie na ostatnim stanowisku robimy dwa szybkie zjazdy (40m i 60m) wzdłuż wspomnianej drogi i wracamy pod ścianę.
Ponieważ kolega nie da rady dalej wspinać, postanawiam przed 17-tą dołączyć do Ani i Marcina próbujących Shangri La (VIII-/VIII) po rozgrzewce na Julovej (V+). Drogę miałem co prawda okazję już kiedyś robić (opis TUTAJ) ale wspinanie na niej to czysta przyjemność – bez zawahania przywiązuję się więc do liny zrzuconej znad pierwszego wyciągu (VII). Gdy po dwóch podejściach Marcin odpuszcza kluczowy odcinek (VIII choć ponownie przychylam się do wyceny VIII-) daję się namówić na flesza po latach, choć po niespodziewanym wycisku na poprzedniej drodze lekko nie jest... Ostatni odcinek przewieszonym kantem (VIII-, wg mnie VII+) Ania z Marcinem też mi oddają – ponownie udaje się w pierwszej próbie, czyli zaliczam tzw. OS po latach 😊. Co ciekawe, tym razem poszedłem przewieszeniem do końca i przewinąłem się dopiero po trzecim ringu, gdy kiedyś zrobiłem to wcześniej co było wyraźnie łatwiejsze - stąd też łamana wycena dla tego wyciągu miałaby rację bytu. Choć główny plan nie został zrealizowany był to kolejny fajny dzień na najlepszym skałkowym sektorze pod Tatrami!
PS. Pomijając stanowiska nr 1 i 3 drogę można zrobić na trzy długie wyciągi.