Filar Lehotskeho, Kozia Turnia i Kutom, Kozia Kopka
Trzeciego dnia obozu brakuje już nieco sił po wspinaniu oraz snu po nocnych integracjach, szkoda byłoby jednak schodzić w dół gdy w górach pięknie świeci Słońce. Postanawiamy wykorzystać tą okazję by wybrać się z Anią na okolicznego łatwego klasyka - Filar Feher-Lehotský (V) na Koziej Turni. Droga w dolnej części wyposażona jest w stanowiska zjazdowe, po trudnościach można zjechać lub kontynuować jednym z wariantów na szczyt. Wybieramy to drugie rozwiązanie by po zejściu przez Skrajną Kozią Szczerbinę po południu dorzucić na deser dwuwyciągową drogę Kutom (VI) na Koziej Kopce, wartą odwiedzenia dla ślicznego tytułowego zacięcia, ze spitami w trudnościach.
Wspinanie na Filarze Lehotskeho zaczynamy od obejścia małej przewieszki tuż nad jego podstawą, następnie kierujemy się skośnie w lewo załupą (hak) i przewijamy się na półkę z dwoma hakami – można zrobić tutaj stanowisko (35m) lub iść dalej. Trudności to bardziej V- niż V, skała jest ładna a asekuracja z każdym metrem bardziej komfortowa. Drugi odcinek (ok. IV, 25m) to podejście zacięciem do góry i odbicie połogą płytą w lewo do zjazdówki. Trzeci wyciąg (IV, 40m) zaczyna się wyjściem w łatwy teren, którym podchodzimy pod filarek i wspinamy się zacięciami do kolejnego gotowego stanowiska między okapikami. Kolejny wyciąg (IV, 50m) to na początek wyjście w trawy i podejście pod kolejne spiętrzenie – można zatrzymać się przy ringu pod ścianką lub od razu ją pokonać i zatrzymać przy ostatnim łańcuchu powyżej.
Ładniejszy i ciekawszy fragment drogi za nami, jeżeli nie zjeżdżamy tylko idziemy na szczyt to czeka nas trochę chodzenia po trawie i łatwiejszego wspinania żeberkami, można więc przebrać buty – chyba że chcemy wyszukiwać trudności. Po dotarciu do siodełka w Filarze strome spiętrzenie najłatwiej ominąć prawą stroną, a z przełączki powyżej ze ściany wyjść płytową załupą (III) – stanowiska robimy już sami. Z trawnika na grani idziemy już łatwo na pobliski szczyt i szybko schodzimy ścieżką na Skrajną Kozią Szczerbinę.
Po zejściu pod Kozią Kopkę spręża już coraz mniej i marzy nam się dobry obiad, piękne zacięcie nad głową jednak kusi, a robiąc dwa szybkie zjazdy nie trzeba będzie już chodzić. Droga startuje około 20 metrów nad podstawą Filara Puškáša trawiastym zachodem, po którym odbijamy skośnie w lewo do ciągu zacięć (IV, dwa spity) i docieramy do kluczowego fragmentu pierwszego wyciągu – wąskiego kominka (V, hak i własna) z kilkoma siłowymi ruchami. Danie główne przypada w prowadzeniu Ani – na początek łatwa załupa i odbicie w zacięcia na lewo przy spicie kierunkowym. Wyżej czeka fajne piątkowe wspinanie na własnej asekuracji po którym docieramy do kluczowego fragmentu – szeroko otwartego zacięcia ubezpieczonego dwoma spitami (VI). Po kilku ładnych ruchach trudności odpuszczają i pozostaje cieszyć się ostatnimi metrami (warto coś założyć) do stanowiska na przełamaniu ściany. Stąd łatwo wytrawersować do ścieżki z przełęczy lub wygodnie zjechać wzdłuż linii drogi (40m, 50m) – wybieramy to drugie rozwiązanie.