Mamma e Papa, Ra Gusela
Po nocnej ulewie opóźniamy z Romkiem wyjście na główny cel obozu (Hasse Brandler na Cimie) o jeden dzień, mogę więc zrobić dodatkową drogę z Anią. Z listy najładniejszych dolomitowych wielowyciągów wyciągam coś na czym się nie "zajadę", a partnerka będzie miała wyzwanie. Mamma e Papà (6c+ 320m) tuż przy Passo Giau świetnie spełnia te założenia – krótkie podejście pod efektowną turnię, stała asekuracja i przyjemne wspinanie głównie do 6a z kilkumetrowym trudniejszym fragmentem (odczuwalnie raczej 6b+/6c). Polecam nie tylko dla przystępnej cyfry ale przede wszystkim dla naprawdę fajnego wspinania z pięknymi widokami!
Pod prezentującą się świetnię „rakietę” Ra Gusela z parkingu na przełęczy czeka nas zaledwie 20-minutowy spacer, nawet nie pakujemy liny (pojedynczej) tylko bierzemy ją do ręki. By dostać się pod start drogi wychodzimy przez skalny próg na trawiastą rampę przecinającą podstawę imponującego żółtego filara, taką miniaturką Spigolo Giallo na Małej Cimie 😊. Pierwszy wyciąg (6a) prowadzi wyraźnym zacięciem z lewej strony – wypatrujemy spitów. Wygląda intensywnie, dlatego też Ania by rozgrzać się przed resztą drogi puszcza mnie przodem – okazuje się bardziej technicznie niż siłowo ale i całkiem zajmująco. Drugi odcinek (5b) jest już wyraźnie łatwiejszy, kontynuujemy wzdłuż zacięcia i trawersujemy mocno w prawo.
Na kluczowym wyciągu trudności czekają już na starcie – po czujnym trawersie czeka krótki bulderek z małymi chwytami i słabymi stopniami. Ania w pierwszej próbie rozeznaje ruchy, a w drugiej pokonuje je klasycznie i kontynuuje płytkim zacięciem do góry - i tak alpejska życióweczka na prowadzeniu staje się faktem 😊. Kolejny wyciąg (6a) jest mocno fizyczny, dlatego też mimo niskiej wyceny daje się partnerce we znaki – wyjście z przewieszającej się rynny nie jest banalne. Kolejne dwa odcinki dają jednak odpocząć – najpierw czeka przyjemna płytka o obejście przewieszki (5a), potem wspinanie dobrze urzeźbionym filarkiem (5b) i przewinięcie w lewo. Na wyciągu siódmym przechodzimy łatwym terenem w lewo, pokonujemy pionową ściankę z krawądkami (6a+) i wychodzimy na trawiasty taras pod spiętrzeniem szczytowym.
Wyciąg nad tarasem prowadzi kantem filara i oferuje zaskakująco intensywne wspinanie jak na 5c – 40m po małych chwytach w pionie. Na odcinku powyżej dla odmiany czeka groźnie wyglądający ale przystępny (5b) komin, po którym wychodzimy na półkę 15m pod szczytem – dobrze jednak nie łączyć tych fragmentów. Na wierzchołku czekają piękne widoki i łatwe zejście – początkowo idziemy w kierunku Cinque Torri, by później odbić na krótką feratkę i ścieżkę prowadzącą z powrotem na Passo Giau.