29/11/2024Tagi: Podsumowania

Podsumowanie sezonu letniego 2024

Sezon letni zakończony, pora więc na krótkie podsumowanie oraz wykaz relacji wraz z linkami. Tym razem w Tatrach udało odwiedzić się 40 dróg, a klasycznie ukończyć 37 z nich - przełożyło się to na ok. 7925m i ok. 212 wyciągów. Biorąc pod uwagę trzy kontuzje oraz dwa wyjazdy alpejskie w środku lata wypada być zadowolonym 😊. Co prawda pod koniec sezonu niesprawny łokieć nie pozwalał na ambitniejsze cele, wcześniej udało zrealizować się kilka z nich. Co do Alp i innych dużych zagranicznych ścian sezon byłby jak sobie wymarzyłem, gdyby nie zniweczony przez złamaną nogę wyjazd w rejon Mont Blanc. Poza tą przykrą sytuacją udało się bowiem zrealizować cele zarówno na Korsyce, w Paklenicy, w Dolomitach, jak i na Dibonie, a licznik stanął na 23 drogach, ok. 6655 metrach i 203 wyciągach. W trakcie roku na blogu pojawiła się też kolejna aktualizacja popularnego opracowania Polecane drogi w Tatrach (w tym TOP100+), podzielonego na drogi łatwiejsze (LINK) i trudniejsze (LINK).

Pierwsze akcenty letnie mają miejsce jeszcze zimą na Sycylii, gdzie w masywie Monte Gallo udaje zrobić się łatwiejsze klasyki jak Pilastro Ovest (VII 270m OS) Canto del Gallo (VI+ 350m OS), oraz trudniejsze ale i piękniejsze Palermo in love (6c+ 310m RP) oraz Orizzonti contrapposti (6c+ 305m RP). Początek wiosny idzie niestety na straty - długi lot podczas zimowego dziabania w Tatrach ma poważne konsekwencje w postaci rozstrzaskanego barku. Pierwszy rozruch możliwy jest dopiero Świąt Wielkanocnych - odwiedzamy z Anią Brsec i Moscenicka Dragę, gdzie wspinamy się po łatwych sportach i krótkich wielowyciągach (nie uwzględnionych w zestawieniu). Krótkie okienko kwietniowe w Tatrach udaje wykorzystać się na dwie wizyty na Osterwie - najpierw z Anią robię Junovą (VI 140m OS), Valentinę (VI+ 80m OS) i Pavlína-Kráčalíka (V+ 180m OS), a tydzień później z Dominkiem Tatarkę (VII+ 90m RP) i Sibenicę (VII+ 130m RP)

Majówkę spędzamy z Anią w "europejskim Yosemite" - granitowym rejonie Bavella na Korsyce. Po rozgrzewce na Tafonite Aigue (6a 100m OS) i Luce turchina (6a+ 100m OS) zabieramy się za główne cele - udaje poprowadzić się najsłynniejszą drogę wyspy czyli Dos de l'elephant (6b+/6c 320m OS) na Punta Corbu, techniczną perełkę Celebration du Lezard (6c+/7a 250m OS) oraz niezwykle różnorodne Acqua in bocca (7a 350m RP) na gładkiej ścianie Teghie Lisce. Do tego dorzucamy dwie ładne drogi, które dla odmiany prawie w całości prowadzi Ania - Le nouveau monde (6b 240m OS) i U Haddad (6b+ 240m RP). Kolejny długi weekend (Boże Ciało) to nasza krótka wizyta w Paklenicy i dwa kolejne klasyki z mojej listy - Big Wall Speed Climbing (6c+ 220m OS) na Debeli Kuk oraz Infinito (7a+ 430m RP) na Anicy Kuk, do których w dzień powrotu dorzucamy drogę Capitan Pelinkovac (6b+/6c 260m OS).

Po powrocie czas na właściwe (po kwietniowym prologu) rozpoczęcie sezonu w Tatrach. Gdy wysoko zalega jeszcze śnieg zaczynamy z Anią od Ściany pod Skokiem, gdzie robimy Jacksoninę (VIII-/VIII 110m RP) oraz Witchcraft (VIII+ 110m RP), na której wyciąg VIII- prowadzi Ania robiąc swoją tatrzańską życiówkę. Tydzień później przechodzę z Romkiem na Osterwie Tri limbove sudy (VIII- 130m RP), po czym dołączam do Ani i Marcina na Shangri La (VIII 95m) prowadząc dwa kluczowe wyciągi "OS-em po latach". Po nisko położonych ścianach czas na coś wyżej - przepiękne Perzeidy (VIII 300m FL) na Łomnicy z Romkiem oraz "awaryjny" po załamaniu pogody powrót na Puskasa (VI+ 150m RP) na Szarpanych. Tydzień później pogoda w kratkę, ponownie więc działać trzeba nisko - z Marcinem i Szymonem robimy na Osterwie sportowego Titanica (IX- 110m RP), gdzie w prowadzeniu przypada mi kluczowy wyciąg. Dzień później z Bartkiem i Szymonem robimy dla odmiany pięknego trada - Via Veronę (VIII- 110m OS) na Wielkie Łomnickiej Baszcie oraz wycofujemy się z drogi Nekonecny Pribeh (VIII+ 110m), gdzie pokonuje mnie kluczowy wyciąg. Początek lipca to obóz KWBB w Dolinie Kieżmarskiej - pierwszego dnia robię z Anią Mercie la vie (VII+/VIII- 110m OS) na Kołowym MnichuMotykę (VI- 250m OS) na Małym Kołowym Szczycie, drugiego z Nikodemem świetne Cervene Previsy (VII 210m FL) na Jastrzębiej Turni, a trzeciego ponownie z partnerką Filar Lehotskeho (V 300m OS) na Koziej Turni oraz Kut (VI 100m OS) na Koziej Kopce. Tydzień później odwiedzam jeszcze z Romkiem Kościelec, niestety po kilku próbach nie dajemy rady klasycznie przejść zalanego cruxa na Buena Vista Social Club (IX- 100m).

W połowie lipca czas na długo wyczekany wyjazd do Chamonix, gdzie głównym celem moim, Romka i Szymona ma być jedna z najsłynniejszych alpejskich dróg. Niestety pierwszego dnia, po zrobieniu "na rozgrzewkę" z Anią przepięknej bądź co bądź drogi Le Ticket, le Carre, le Rond et la Lune (6c 250m RP) na Aiguille Peigne podczas zbiegania na kolejkę łamię nogę... Nie pozostaje więc nic innego jak wrócić do domu i kibicować kolegom w celu zastępczym na jaki obierają Grań Peuterey na Mont Blanc - finalnie zaliczają ją w trzydniowej akcji, moja kontuzja nie poszła więc na marne 😉. Po trzech tygodniach nie wytrzymuję i postanawiam działać w myśl zasady "co cię nie zabije to cię wzmocni" - kuśtykam z Anią na dwa dni do Doliny Złomisk, gdzie robimy Clovecinę (V+ 300m OS) na Kopie Popradzkiej oraz Orlie pierko (VI+/VII- 150m OS) na MałymZachodni Filar (V/V+ 290m OS) na Wielkim Ganku. Noga wytrzymała - można więc jechać na obóz alpejski 😊!

Pobyt w Dolomitach zaczyna się pięknie, gdyż na dzień dobry udaje zaliczyć się jeden z głównych celów - Ottovolante (7a+ 380m RP) na Torre Brunico, na którym towarzyszy mi Ania. Po drodze dla partnerki jaką jest ładne Gino Bellumat (6a+ 175m OS) na Pala delle Guide, przy brzydkiej pogodzie nieśmiało próbuję The Bernards (7b 180m RP) na Pierwszej Turni Sella  - udaje się, więc podbijam swój alpejski top pod względem nielubianej "cyfry" 😊. Dwa dni później odwdzięczam się Ani za asekurację i wynajduję fajną drogę z cruxem w lubianej przez nią formacji - dzięki temu i jej poprzeczka RP zostaje przesunięta - Mamma e Papa (6c+ 320m RP) na Ra Guseli. Nazajutrz nie doczekując się na lepszą pogodę podejmujemy z Romkiem ryzyko by spróbować wreszcie główny cel wyjazdu - Hasse-Brandler (VIII+ 560m) na Cima Grande di Lavaredo. Niestety z powodu zalanych kluczowych wyciągów po długich zmaganiach musimy pogodzić się ze stylem VIII A1 - choć nie udaje się klasycznie samo przebywanie na tej legendarnej drodze daje mnóstwo radości. Pobyt w Dolomitach kończymy z Anią na Castalletto Tofana, gdzie robimy Grande Guerra (6c 210m) - dzięki temu tym razem partnerka podbija swój alpejski poziom OS 😊. Po krótkim reście w Ligurii robimy krótką dogrywkę na Królowej Delfinatu czyli Aigulle Dibona - od zeszłego roku moje myśli zaprzątała myśl by poprowadzić w całości Physique et Sans Issue (7b 300m RP) i cel ten został zrealizowany - kolejna "droga życia" ląduje więc w szufladzie. Następnego dnia prowadzę jeszcze Ethique de la Joie (6a+ 420m OS), co nie jest zbyt dobrym pomysłem - droga jest fizyczna i na zmęczeniu daje nam mocno popalić, na słynnej iglicy stajemy mając wspinania dosyć jak nigdy.

Nazbyt intensywne działanie nie pozostaje bez skutków - do kraju wracam z zapaleniem łokcia, a "gwoździa do trumny" przybijam jadąc w tym stanie w Tatry początkiem września. Po nieudanej próbie przejścia całości Preludium (VIII 200m) następnego dnia z Dawidem na suchej jak pieprz Kazalnicy robimy najdłuższą i jedną z najładniejszych kombinacji - Piękny Umysł (VII+ 580m FL). Dwa tygodnie później z łokciem jest jeszcze gorzej, nawet na łatwiejszych drogach ledwo daję radę - towarzyszę Szymonowi na Tatarce (VI+ 260m OS) na Batyżowieckim Szczycie i Palenicku (VI 120m OS) na Kościółku, a następnego dnia dwóm Michałom na Stanisławskim (VI- 260m OS) na Galerii Gankowej. Kolejne tygodnie mijają pod znakiem brzydkiej pogody, a gdy w połowie października robi się pięknie moja ręką nadal jest niestety niesprawna. Zamiast zaplanowanych na końcówkę sezonu głównych celów pozostało pocieszyć się odhaczaniem nierobionych jeszcze łatwiejszych klasyków i odwiedzaniem nowych zakątków z Anią. Na pierwszy ogień idą Południowy Filar (IV+ 240m OS) na Smoczym SzczycieHviezdolet (VI- 200m OS) na Wysokiej, później Filar Brncala (V 400m OS) na Lodowym Szczycie oraz Augustova (V+ 180m OS) na Zadniej Osterwie oraz Aviatika spanku a bdenia (VI- 210m OS) wyprowadzająca na Igłę oraz dalej Osterwę. Początkiem listopada kontynuujemy wycieczki - zaczynamy od łańcuchówki Grań Żabiego Konia (III+ 160m OS)-Filar Puskasa (VI+ 200m OS/RP)-Filar Świerza (III+ 210m OS/RP) na Wołowej Turni. Tydzień później kończymy sezon weekendem w Dolinie Staroleśnej - pierwszego dnia robimy Prawy Filar (V 370m OS) i Lewy Filar (V- 310m OS) na Strzeleckiej Turni, drugiego Drogę Haberleina (V 210m OS) i Kant Filara (VI- 270m OS) na Ostrym Szczycie.

Linki do relacji z Tatr w sezonie letnim 2024 (chronologicznie): 

Linki do relacji z Alp/wielowyciągów w sezonie letnim 2024: 

 Pozostałe wpisy w sezonie letnim 2024:

-----
W galerii poniżej po 1-2 zdjęcia z wymienionych powyżej dróg (tylko górskich) - ułożone chronologicznie.