Przełęcz Lodowa i Czerwona Ławka - skitura
Wiosna już w pełni, Słońce mocno grzeje, ale po sobotnim wspinaniu na Jurze postanawiam wraz z Krzyśkiem wybrać się w Tatry na jeszcze jedną skiturę, o której myślałem już od pewnego czasu - zjazd z dwóch pięknie położonych przełęczy - Lodowej i Czerwonej Ławki. Co prawda w niższych partiach dolin śniegu już nie ma, ale dzięki konkretnej zimie, prawie wszystkie położone wysoko żleby nadal nadają się do zjazdu.
Ruszamy po 7-mej ze Starego Smokowca i z nartami na plecach podchodzimy przez Dolinę Małej Zimnej Wody pod próg Doliny Pięciu Stawów Spiskich. Tutaj wreszcie zapinamy narty i przez Dolinkę Lodową ruszamy w kierunku Lodowej Przełęczy, położonej na 2372 metrach. Mijamy południową ścianę Kopy Lodowej i żałuję, że nie mamy butów wspinaczkowych - ściana jest such jak w lecie :) Mimo tego w samej dolinie i żlebach śniegu nadal jest mnóstwo, jest jednak mokry i ciężki, co utrudnia podejście na stromych stokach. Na Lodowej Przełęczy podziwiamy widoki i po chwili ruszamy w dół - początek zjazdu jest nieprzyjemny, niżej jest jednak lepiej, można więc cieszyć się ostatnimi szusami w sezonie.
Po zjeździe zakładamy foki i ruszamy na kolejną przełęcz - Czerwoną Ławkę - tym razem na 2352 metry. Tutaj podejśćie jest szybsze i śnieg lepiej trzyma, więc mimo zmęczenia dość szybko pojawiamy się u celu, po krótkiej chwili ochoczo śmigając już w dół do Kotliny Strzeleckiej. Do Staroleśnej zjeżdżamy wąskim żlebem, w którym momentami wychodzi już trawa, na dole śniegu jednak jest nadal sporo, więc udaje się dojechać bardzo nisko - prawie do końca lasu przy zbiegu szlaków na Polanie Staroleśnej. Na Hrebeniok dochodzimy już pieszo, trafiamy akurat na kolejkę jadącą w dół więc po chwili jesteśmy z powrotem na parkingu.
Bardzo fajne zakończenie sezonu skiturowego :)