19/10/2024Tagi: TatryDolina MięguszowieckaSmoczy SzczytWysokaWspinanie górskie lato

Południowy Filar, Smoczy Szczyt i Hviezdolet, Wysoka

Wycena 1: V-   Wycena uzupełniająca 1: IV+/V-   Asekuracja 1: R1   Długość 1 [m]: 240   Wyciągi 1: 6   Czas 1 [h]: 2.5   Wystawa 1: S   Ocena 1: 7/10   Komentarz 1:    
Wycena 2: VI-   Wycena uzupełniająca 2: war. V+/VI   Asekuracja 2: RS2   Długość 2 [m]: 200   Wyciągi 2: 7   Czas 2 [h]: 2   Wystawa 2: S   Ocena 2: 7/10   Komentarz 2:    

Po kilku deszczowych tygodniach w Tatrach doczekaliśmy się wreszcie ładnej pogody i świetne warunki zrobiły się właściwie wszędzie poza północnymi ścianami. Niestety z powodu ciągnącego się bolesnego zapalenia łokcia zamiast zaplanowanych na końcówkę sezonu głównych celów pozostało pocieszyć się wizytą na nieodwiedzonych jeszcze ścianach i zrekompensować niższe trudności długością podejść 😉. I tak weekend rozpoczynamy z Anią od wyjścia w górne partie Doliny Złomisk, gdzie najpierw przechodzimy Południowy Filar (IV+/V-) na Smoczym Szczycie, a następnie Hviezdolet (war. VI-) na Wysokiej.

Pierwsza linia ma prawie 100 lat, można śmiało więc nazwać ją starym klasykiem – zarówno ze względu na całkiem zajmujące wspinanie (szczególnie trudniejszym wariantem na przedostatnim wyciągu), jak i piękny szczyt na który wyprowadza. Na drodze jest trochę haków, do uzupełniania spokojnie wystarczy zestaw standardowy. Dolną ostrogę pokonać można na kilka sposobów, oryginalnie robimy to trójkową rampą z prawej strony by po 60 metrach dotrzeć do balkoniku pod ostrzem filara. Z lewej strony dochodzi wariant Puškáša (ok. V), my wybieramy jedną z opcji środkiem spiętrzenia (IV). Drugi wyciąg (IV+) zaczynamy od wejścia na ostrze z lewej strony (hak), po czym wspinamy się zacięciem do góry i po dojściu do przewieszenia przewijamy się odważnie w prawo na półkę. Trzeci odcinek (IV) można rozpocząć przejściem w prawo, ciekawiej jednak iść wprost i dopiero wyżej odbić do wyraźnej rampy doprowadzającej pod kolejny próg.

Różnorodny czwarty odcinek (IV+) zaczynamy od wspinania zacięciem, które doprowadza do pociętej rysami płyty – idziemy nią aż do wyraźnego kantu, pod którym odbijamy rampą w lewo (idąc w prawo wyjdziemy w łatwy teren i miniemy główne trudności) i zatrzymujemy się pod stromym kominkiem (hak). Kluczowy odcinek to kilka trudniejszych ruchów (ok. V-, haki), po których wychodzimy na płaski taras (z prawej dochodzi wspomniany wyżej wariant) i kontynuujemy nim pod spiętrzenie szczytowe. To pokonujemy kominem (IV) z prawej strony kruchej ścianki i łatwiej już docieramy na Wielki Smoczy Pazur. Z niego do na wierzchołek Wielkiego Smoczego Szczytu pozostaje 60m (II), które pokonać można na lotnej asekuracji. Mając podwójną linę można zjechać z łańcucha ok. 50m w dół i przejść do ścieżki, my mając pojedynczą zjeżdżamy 10m po skosie na przełączkę i 25m z kolejnego łańcucha na jej skraju do ścieżki. Jeżeli ktoś chce wejść na Mały Smoczy Szczyt to znajdzie tam pętle do zjazdu (również 25m).

Po przejściu Ławicą (szerokim tarasem przecinającym południowe zbocza Wysokiej) do żlebu wracamy pod ścianę w ok. 30 minut i zatrzymujemy się pod „Żebrem Meteorów” (słow. Pilier Lietavíc), na którym wytyczono dwie linie – Lietavice (IV+) i Hviezdolet (V+, war. VI- do VI) – naszym celem jest druga z nich. Mimo późnej pory (15-ta) wspinanie rozpoczyna jeszcze jeden zespół (a wcześniej drogę zrobiły jeszcze dwa), ta mało znana u nas linia jest bowiem dość popularna wśród Słowaków. Dwa pierwsze wyciągi są piękne niczym w Alpach, później niestety teren się kładzie i miejscami wspinamy się między trawami – mimo wszystko to fajna opcja na łańcuchówkę lub by zdobyć Wysoką wspinaczkowo. Do powtórzeń niewątpliwie zachęcają gotowe stanowiska oraz ringi w trudniejszych miejscach – do uzupełnienia asekuracji w wystarczą 2-3 średnie friendy, ewentualnie dodatkowe jeżeli rozważamy wariant rysą na ostatnim wyciągu (chyba że w międzyczasie zostanie obity).

Wspinanie zaczynamy efektowną jasną płytą przeciętą rysami – wspinamy się (V+) mniej więcej wprost wzdłuż linii ringów (czterech), pod koniec mijamy filarek lewą stroną i docieramy do stanowiska. Drugi odcinek (7 ringów) to świetne wspinanie po wymyciach w płycie (V+), po dojściu do ścianki wspinamy się jej kantem (VI-), prawą stroną (VI) lub kominkiem po lewej (V+) – my wybieramy pierwszą opcję i bulderek na niej jest całkiem zajmujący. Jeżeli kolejne wyciągi byłyby podobnej urody, droga niechybnie byłaby tatrzańskim hitem, niestety żebro robi się mniej strome – nadal jest „fajnie” ale wyraźnie łatwiej i nie tak ciekawie jak poniżej.

Trzeci (III) i czwarty (IV+) odcinek są krótkie i można je bez problemu połączyć – wspinamy się zieloną rampą po lewej i po minięciu stanowiska żebrem w prawo przez płytę. Na piątym odcinku (III) idziemy ostrzem filara i przez ściankę. Wspinanie zakończyć możemy wariantem wprost (wyciąg IV+ z Lietavic) lub iść według zamysłu autorów trawersem do żlebu w prawo (II) wypatrując kolejnych ringów i zatrzymując się przy czwartym z nich (brak stanowiska). Stąd do góry (III) w kierunku wielkiej przeciętej rysami z trawą płyty i wg opisu albo jej środkiem (rysa za VI), kantem (V+) lub szerszym pęknięciem diagonalnie w prawo (IV+). Ania idzie „jak puszcza” i wychodzi wprost do ostatniego stanowiska – w przyszłości na tym wyciągu mają podobno pojawić się ringi, co zdecydowanie pomogłoby w orientacji i oczyszczaniu przy kolejnych przejściach mocno porośniętej płyty.

Po wspinaniu wychodzimy na Ławicę i albo kontynuujemy łatwo (I) na szczyt Wysokiej (ok. 30 minut) lub trawersujemy do żlebu zejściowego opadającego pomiędzy jej wierzchołkami. My po raz kolejny wybieramy drugie rozwiązanie - czeka nas jeszcze powrót na sam dół i długie podejście pod Lodowy Szczyt dnia kolejnego - ale o tym już w kolejnej relacji.