Direttissima, Żółta Ściana
Choć koordynowany przeze mnie obóz klubowy odbywa się nad Popradzkim Stawem, pierwszy dzień jest jednym z najgorętszych w roku – dlatego też z Szymonem nie działamy jeszcze w słonecznej Dolinie Mięguszowieckiej, lecz chowamy się w północnej zerwie Żółtej Ściany. Prawie zawsze zimna i wilgotna tutaj skała jest tego dnia w idealnych warunkach – pojawia się więc świetna okazja by przejść Direttissimę wariantem prostującym Korczaka (VIII). Na drodze jakiś czas temu pojawiły się stałe stanowiska oraz kilka dodatkowych spitów - na „moralnych” piątkach i szóstkach w dolnej części ściany nie trzeba już bać się o życie, a w trudnościach można skupić się na pięknych ruchach. Dzięki temu linia powinna być w miarę regularnie powtarzana i nie popaść w zapomnienie – brawo dla zdrowego podejścia osób myślących o innych wspinaczach!
Droga startuje w górnej części ściany charakterystycznym płytkim zacięciem przeciętym szeroką czarną rysą – prawie zawsze mokrą, dziś tylko lekko wilgotną. Po jej pokonaniu (V) kontynuujemy depresją w prawo i wychodzimy na wygodny taras ze starym stanowiskiem z haków – choć to jedyne bez spitów to warto z niego skorzystać. Na drugim wyciągu czeka nas bowiem kilka czujnych fragmentów w trudnościach około-szóstkowych w nieco przegnitej skale. Zaczynamy zacięciem skośnie w lewo (haki) i odbijamy na filarek (spit), z którego przechodzimy w prawo na ściankę z piękną szeroką rysą – zaraz nad nią znajdziemy stanowisko (jak na każdym powyżej są dwa spity z koluchami).
Trzeci wyciąg zaczyna się nieco zaskakującym jak na stare IV+ (aktualnie ok. V+) zacięciem z oblakami, po jego pokonaniu robi się jednak łatwiej – przewijamy się w lewo (hak) i kontynuujemy skośnie do półki ze spitem. Tutaj warto zrobić stanowisko – ja zapędziłem się 15 metrów wyżej na półkę z hakiem, przez co kolejny wyciąg wyszedł nam krótszy. Po pokonaniu ładnych zacięć (V) idziemy dalej skośnie w lewo i odbijamy w prawo na wyraźną turniczkę ze stanowiskiem - z prawej od dołu dochodzi Droga Cagasika. Z półeczki startujemy efektownym ale nietrudnym przewinięciem w prawo (haki), wchodzimy do zacięcia i kontynuujemy wzdłuż niego (ok. VI) pod wielką żółtą płytę, pod którą będziemy przechodzić za kant ściany. Przed tym odcinkiem jest stare stanowisko do którego dobito spita – choć okazuje się nowy stan jest 15 metrów dalej warto się zatrzymać gdyż można łatwo przesztywnić linę a ruchy na trawersie są całkiem sprężne (VI), a skała trochę niepewna.
Kolejny wyciąg jest bardzo efektowny i w ciągowych szóstkowych trudnościach (do tego są miejsca z mocnym VI+) – przewijamy się na powietrzny przewieszony kant i kontynuujemy nim przez kolejne uskoki wzdłuż haków do ostatniego wymagającego miejsca (spit), po którym wychodzimy na taras pod ścianką szczytową. Nowe stanowisko jest po prawej (pod kątem zjazdu), my jednak dochodzimy do wniosku że w kolejny wyciąg lepiej startować ze stanu z haków po lewej – zarówno w wariant siódemkowy (filarkiem wzdłuż haków), jak i ósemkowy (przewieszonym zacięciem z rysą). Świetna asekuracja (dwa spity i super rysa na friendy) przekonuje mnie do spróbowania prostowania OS-em, bulderowy charakter cruxa powoduje jednak że źle odczytuję ruchy na wyjściu z trudności i zawisam. Po dopracowaniu patentów wstawiamy się z Szymonem na zmianę – druga próba kolegi okazuje się skuteczna, z dużą pomocą rękawiczek do rys które dość przypadkowo zabraliśmy 😊. Dodam tylko, że sekwencję rodem z bulderowni na wyjściu z przewieszonego zacięcia 200 metrów nad ziemią śmiało dopisać można do grona taternickich perełek – już tylko dla tego miejsca warto się tutaj wybrać! Po pokonaniu trudności dojście do stanowiska to już formalność – dwa ostatnie spity znajdziemy na szczycie po przejściu piątkowego zacięcia. Wspinanie zakończyć można też wspomnianym oryginalnym wariantem wprost (VII) lub obejściem z Cagasika po lewej (V).
Z wierzchołka teoretycznie można zjechać – zejście jest jednak szybkie i wygodne, czy to na prawo przez Przełączkę pod Żółtą Ścianą, czy w lewo na dół do siodełka z którego dwa zjazdy żlebem po 50m (lub zejście II-III) do piargu opadającego spod Pośredniej Grani. Wybieramy drugie rozwiązanie licząc jeszcze na zrobienie dodatkowej drogi na Małej Żółtej Ścianie ale na to brakuje już sił i czasu – chcemy jeszcze przed nocą dołączyć do reszty klubowiczów w Schronisku nad Popradzkim Stawem. Dodam jeszcze, że na drogę wystarczy w zupełności standardowy zestaw friendów do #2 + kości, młotka używaliśmy tylko do dobijania haków.